31 lip 2012, 12:04 Byli wśród najbogatszych Polaków. Błyszczeli na salonach, inwestowali w dzieła sztuki. Dla jednych najwięksi aferzyści III RP, dla innych ludzie służb specjalnych. Co dziś się dzieje z Bagsikiem i Gąsiorowskim, twórcami słynnego Art–B?
Właśnie mija 21. rocznica ucieczki z Polski dwóch słynnych biznesmenów. Słynnych, bo ich nazwiska przez lata elektryzowały opinię publiczną, a mowa o Bogusławie Bagsiku i Andrzeju Gąsiorowskim – “artystach biznesu” lat 90.
Panowie zasłynęli dzięki oscylatorowi, mechanizmowi, który bardzo szybko pozwalała na podwójne oprocentowanie gromadzonego w bankach kapitału. Art-B realizowało czeki i otrzymywało pieniądze, które wpłacano na lokaty. Problem w tym, że system bardzo wolno odnotowywał fakt realizacji przelewu. Pieniędzy na rachunku już nie było, a nadal generowały zyski z oprocentowania. Tym czasem ta sama kwota pracowała na innej lokacie, które na początku lat 90. były bardzo wysoko oprocentowane, ze względu na wysoką inflację. Na dużą skalę mechanizm zaczął przynosić krociowe zyski. Biznesmeni szybko odnaleźli się “na salonach” i liście najbogatszych Polaków. Ratowali z tarapatów upadające polskie przedsiębiorstwa, inwestowali w sztukę. Kolekcja zebranych dzieł była imponująca. Bagsik i Gąsiorowski cieszyli się zaufaniem polityków. Po latach mówi się również o tym, że i służb specjalnych.
Operacja “Most” była ogromnym przedsięwzięciem logistycznym. Polegała na przetransportowaniu Żydów z terenów ZSRR do Izraela. Według różnych informacji swoje miejsce w operacji odnaleźli również obaj panowie. To właśnie dzięki temu mieli otrzymać obywatelstwo Izraela, o które wcale nie jest łatwo. Problemy zaczęły się, gdy Główny Inspektor Nadzoru Bankowego zainteresował się nieprawidłowościami w obrocie kapitałem. Pół roku później sprawą Art-B zainteresowała się prokuratura. Zanim organom ścigania udało się zatrzymać obu biznesmenów, ci przebywali już poza granicami Polski. Zostali ostrzeżeni? Taka wersja do dziś jest dominującą. Schronienie odnaleźli w Izraelu, który szybko przyznał im obywatelstwo.
Życie po Art-B
O tym, że Izrael dba o swoich obywateli, przekonać można było się na przykładzie ekstradycji obu panów. Bagsik wpadł dopiero w 1994 roku. Jego wyprawa do Szwajcarii okazała się brzemienna w skutkach. W 2004 roku wyszedł z więzienia i według wszelkich prawideł ma czyste konto. Co innego Gąsiorowski. Od 1991 roku ścigany jest listem gończym. Bogusław Bagsik odsiadkę zaczął od wydania płyty z muzyką. Krążek nie zebrał pochlebnych recenzji. W jednej z nich czytamy – “2B in Art”, który pod względem muzycznym jest tak mdły, jak więzienny wikt. To muzyczna konfekcja, gustowna jak wyroby tajwańskiego przemysłu odzieżowego i wyrafinowana jak smak rozpuszczalnej kawy. Z więzienia wychodzi w 2004 roku. Nadal próbuje sił w biznesie. Zostaje prezesem Zakładów Futrzarskich Kurów SA. Tych samych, które swojego czasu uszyły kurtki dla polskich pilotów bez przetargu i po wyższej cenie. Sprawę jednak umorzono ze względu na znikomą szkodliwość społeczną. Co ciekawe, jak wynikało z prac Najwyższej Izby Kontroli, Skarb Państwa stracił na zakupie odzieży ok. 300 tys. zł, a od przetargu odstąpiono ze względu “szczególnych”, jednak NIK nie doszukał się ich znamion. – Podczas kontroli stwierdzono, iż brak było podstaw do zastosowania zasad szczególnych przy zamówieniu kurtek skórzanych pilota. Posiadanie przez dany wyrób specjalnej dokumentacji technicznej nie oznacza automatycznie, iż zamówienie publiczne na tego typu wyrób ma związek z ochroną bezpieczeństwa narodowego, ochroną tajemnicy państwowej lub ważnym interesem państwa, a tym samym, iż zachodzą okoliczności do stosowania zasad szczególnych w zamówieniach publicznych…- czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
Bogusława Bagsika odnajdujemy później w narożniku Tomasza Adamka. To on m.in. organizował walkę Adamka z Gołotą. Jednak współpraca nie układała się najlepiej. Podobno poszło o pieniądze i brak perspektyw. – Mówiono, że będzie wielka grupa, najmocniejsza w Europie. Mieliśmy walczyć na największych galach, jednak to wszystko były tylko obiecanki – mówił Tomasz Adamek w wywiadzie dla portalu nowiny24.pl.
Bagsik pojawia się znowu w 2009 roku. Tym razem jego nazwisko łączone jest z przedsięwzięciem okrzykniętym piramidą finansową. Digitt Serve powstał w 2004 roku, Bagsik wraz ze wspólnikiem obiecywali ogromne zyski w wysokości 52 proc. rocznie, bazując na różnicach kursów walutowych. Podobno początkowo wszystko działało, jednak w przypadku piramid finansowych mechanizm zawsze jest ten sam. Realizacja zysków pochodzi nie z inwestycji, ale ze środków wpłacanych przez kolejnych inwestorów. Gdy wszyscy nagle chcą wypłacić środki, piramida się rozsypuje. Podobno klienci przedsięwzięcia Bagsika zamiast zysków zaczęli otrzymywać pisma o przełożeniu terminu wypłaty. Sam Bagsik, jak wtedy przekonywał, zainwestował w przedsięwzięcie ponad 3 mln zł. Od tego czasu były szef Art-B nie pojawia się już w mediach.
Gąsiorowski jako ceniony działacz społeczny
O wiele ciekawiej prezentują się losy drugiego bohatera Andrzeja Gąsiorowskiego. Pomimo wielu starań polskim władzom nie udało się skutecznie wyegzekwować ekstradycji biznesmana z Izraela. Za Gąsiorowskim wystawiono list gończy, ten jednak specjalnie się nie ukrywa. Prowadzi biznes i udziela się społecznie i to dość skutecznie. Łatwo odnaleźć go można w internecie.
Chętnie prezentuje się jako osoba wszechstronna. Z gąszczu pozycji w CV trudno odgadnąć, czy jest bardziej muzykiem, doktorem nauk medycznych, biznesmenem czy działaczem społecznym – prawdziwy człowiek renesansu.
Prezes Network Intelligence, przedsiębiorstwa zajmującego się chyba wszystkim od makroekonomii, przez energię, handel kamieniami szlachetnymi i półszlachetnymi, wodą, sztuką i mediami, po nanotechnologie. Działalność gospodarcza Gąsiorowskiego nie zna granic.
Jako muzyk również wydaje się być człowiekiem sukcesu. Wydał kilka kawałków, w niektórych gościnnie wystąpił nawet Mietek Szczęśniak. Jednak prawdziwy podziw może budzić jego działalność społeczna.
22 listopada 2011 roku był współorganizatorem konferencji w izraelskim parlamencie. Konferencja była organizowana przez Knesset (parlament Izraela) i Helping Hand Coalition, stowarzyszenie na czele którego stoi właśnie Gąsiorowski. Przed Gąsiorowskim głos zabierają marszałek Knessetu, minister turystyki Izraela i wielu innych ciekawych panelistów. Czym zajmuje się Helping Hand Coalition? Najprościej rzecz ujmując, przeciwdziała zjawisku negowania Holocaustu i rozprzestrzeniania się antysemityzmu. Oprócz tego promuje nowoczesny Izrael i zajmuje się integrowaniem proizraelskich stowarzyszeń na całym świecie.
Andrzej Gąsiorowski musi znakomicie odnajdywać się w roli działacza. Jak dowiedzieć się możemy ze stron internetowych stowarzyszenia, 28 kwietnia tego roku został on uhonorowany członkostwem w Światowej Federacji Żydów Marokańskich. Co ciekawe, pod nominacją Gąsiorowskiego podpisały się tak wybitne osobistości jak Shimon Peres, prezydent Izraela i Israel Meir Lau, Naczelny Rabin Izraela.
Ostatnie informacje donoszą, że 1 maja tego roku Gąsiorowski inaugurował specjalny projekt “Zachować wspomnienia tych, którzy przetrwali Holocaust”. Projekt ma za zadanie zebranie historii prawie 200 tys. żyjących świadków zagłady i obejmować ma materiały wideo, teksty czy zdjęcia.
Od 1991 roku Andrzej Gąsiorowski nie pojawia się w Polsce, choć trwają starania, żeby otrzymał listy żelazny gwarantujący mu bezproblemowy przyjazd nad Wisłę.
Kiedyś połączyła ich muzyka i pociąg do biznesu, dziś różni ich bardzo wiele. W ostatnich 21 latach znacznie lepiej na aferze wyszedł Andrzej Gąsiorowski, a i o nim samym w mediach pojawia się mniej informacji niż o jego byłym partnerze biznesowym. Obaj jednak wpisują się w legendę polskiego biznesu początku lat 90. i tak już pewnie zostanie. Wniosek z historii obu panów podsumować można prosto – trzeba było nie dać się złapać.