Articles

Gazeta Finansowa: Recepta na miliony

 

Screenshot 2016-03-04 02.53.20

Screenshot 2016-03-04 02.53.41

Na czym zarobił pan pierwszy milion dolarów?

Na poprzednich milionach :). Pierwszego nigdy nie zarobiłem, nie ukradłem, nie odziedziczyłem, ani nie wygrałem na loterii, ani w kasynie. Wbrew kreacji medialnej, nie zakładałem spółki ART-B i nie finansowałem jej pierwotnej działalności. Spółkę złożył Bogusław Bagsik, który zaprosił mnie najpierw do współpracy, a potem spontanicznie zaoferował mi 40% udziałów i funkcję wiceprezesa. To już była bardzo silna spółka. Miałem „pojęcie” o funkcjonowaniu współczesnego kapitalizmu, a Bogusław zawsze podejmował decyzje błyskawicznie. Nie pod wpływem impulsu. Błyskawicznie, bo zawsze umiał szybko analizować rzeczywistość. Tak też się stało w tym przypadku. I w ten oto sposób zarobiłem pierwszy milion.

O co chodziło w aferze Art-B?

Screenshot 2016-03-04 02.53.53Bardzo dobre ale też i bardzo trudne pytanie. Pewnie, gdyby takie pytanie padło na egzaminie to bym ten egzamin oblał. Mogę tylko powiedzieć, że żadnej „afery”, w rozumieniu dosłownym tego wyrazu – nie było.

Właściwie do grupy afer zaliczają się słownikowo – afery dopingowe w sporcie, afery korupcyjne, szpiegowskie i obyczajowe. Nic takiego w naszym przypadku nie było.

A jeśli przez wyraz „afera” rozumiemy „aferę” – jako „kontrowersyjną sprawę w mediach o dużym zasięgu” – to takie pojęcie dotyczy wyłącznie skandali. Nie było skandali. Więc nie było też żadnej afery. Jednak przyznam, że wyraz „afera” jest medialnie słowem mile widzianym i przyciąga wzrok do okładek pism.

Przez 25 lat opisywano w mediach w kontekście firmy Art-B o sytuacji rzekomego zaboru mienia rzekomo wielkiej wartości. Tylko że do dnia dzisiejszego nie wiadomo co i komu zabrano. Nikt nigdy nie zgłosił do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu jakiegokolwiek przestępstwa. Nie zgłosił się nigdy ani jeden poszkodowany. Ani jeden bank nie zarządał zwrotu jakichkolwiek pieniędzy. NBP od 25 lat konsekwentnie oficjalnie potwierdza iż nigdy nie był jakąkolwiek stroną w tej sprawie i że nigdy nie był poszkodowany.

A oscylator, to tak dęta i naciągana medialna bzdura tak bezsensowna, że zadziwiła cały cywilizowany świat poczynając od Szwajcarii, która wyśmiała wniosek polskiego prokuratora o ekstradycje Bagsika za czyny nazywane „oscylatorem”, stwierdzając w odpowiedzi na wniosek postpeerelowskich prokuratorów, że to nie jest przestępstwo tylko normalne racjonalne lokowanie środków pieniężnych. Szwajcaria odmówiła ekstradycji Bagsika z przyczyn tzw. oscylatora. Dodatkowo na tych lokatach ART-B straciła a nie zyskała. Po opłaceniu należności publicznoprawnych i bankowych prowizji – straciliśmy na tzw „oscylatorze” jakieś 7 mln. zł!.  Ale wtedy dysponowaliśmy miliardami dolarów, więc nie bolało. A zniknięcie Rodziny Bagsika w Hanowerze – to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Byliśmy przerażeni. No i powszechne medialne sygnały, że i tak nas wszędzie na całym świecie dopadną. Brawo! To było coś! Tuż po znanych represjach lat powojennych – to było mocne i wiarygodne.

Przekazaliśmy więc na zabezpieczenie część majątku ART-B – uznaną przez osoby z BHK w Katowicach za wystarczające dla zaspokojenia ewentualnych wierzytelności. No to usnęliśmy spokojnie. Jak się jednak okazało – kampania medialna była przygotowana i pewnie nie mogła się zmarnować. Do dzisiaj media karmią ludzi „oscylatorem”, nie mając właściwie pojęcia – co to znaczy. Ale już nawet elektronikom oscylator bardziej się chyba kojarzy z ART-B, niż z jego definicją z fizyki.

W sprawie, nie w aferze ART-B chodziło chyba o to, że zaproponowaliśmy dla ówczesnego systemu ekonomicznego rozwiązania wówczas nieznane, bądź niestosowane, bądź może niestosowne. To naprawdę był okres niezwykły. Szereg osób i maleńkich firemek, które wtedy powstały i błyskawicznie dorobiły się na czymś co dzisiaj jawi mi się jako „wyprzedaże”, czy „końcówki serii – np. outlety”. Wówczas, podobnie jak teraz, na Zachodzie trwała niekończąca się wyprzedaż, niekończącej się nadprodukcji. Biznesmeni z Zachodu dziwili się, że u nas są kolejki po dobra, a my się martwimy. Dla nich to było marzenie w najpiękniejszych snach.

Dla wielu biznesmenów z Zachodu, Polska jawiła się wówczas pomostem do ZSRR. Czasem tak było, a upusty sięgały 90%! Zdarzały się przypadki, kiedy ktoś trafiał na naprawdę niezwykle dużą okazję i brał towar za darmo. Tak było w Szwajcarii. Tam koszt magazynowania przekraczał często wartość towaru, więc właściciel tych dóbr był zmuszony do „przewietrzenia magazynów” i przygotowania powierzchni magazynowej do „nowego sezonu”, czyli dla nowości na rynku. Branża była bez znaczenia. Kto to rozumiał i wiedział – zarabiał „z niczego” miliony dolarów. Jedyną barierą były polskie niewydolne składy celne z ich kilometrowymi kolejkami dla interesantów, wyczekujących całymi nocami na otwarcie „urzędu” i oclenie importu i wpłacenie ich pieniędzy do państwowej kasy.

Wówczas Zachód często sprzedawał towary nawet znacznie poniżej ceny produkcji. Wtedy tłum przedsiębiorczych Polaków zarabiał, nawet bez kapitału startowego (w kredycie) setki tysięcy dolarów nawet tygodniowo i nawet bez żadnych środków „na dzień dobry”. Takie były czasy. Taki był sen zachodniego kapitalisty, który realizował się w Polsce poprzez błyskawicznie rodzące się fortuny. Czy ktoś jest z tego tytułu ścigany? Nie jest.  Przepraszam. My jesteśmy.

Na czym polegała operacja „Most” i wasz udział w niej?

To była bardzo skomplikowana operacja. Może bardziej, niż niejedna opisana w historii nowożytnej Europy. To operacja, w której po raz pierwszy w dziejach powojennego rozbratu miedzy wschodem i zachodem, miedzy służbami różnych państw – doszło do działania zgodnego i skoordynowanego, pomimo różnic i braku jakiegokolwiek centralnego zarządzania. Jakoś „skrzyknęli” się ludzie dobrej woli i utworzyli Most dla Żydów z ZSRR do Izraela. Wszelkie dywagacje na temat jakiegokolwiek „syjonistycznego” udziału w tej operacji są w tym sensie nietrafne. To był międzynarodowy akt oczywistego uznania prawa człowieka do jego miejsca na Ziemi. Ziemia jest naszą wspólną ojczyzną i każdy ma prawo mieć tam swój kąt. Każdy.

Może warto powiedzieć coś o czym wydaje się niewiele osób wie. Przeważa błędna opinia, że Żydzi są wszechobecni. Tymczasem – wszystkich Żydów za świecie jest około 16 mln. osób. Czyli mniej niż połowa polskiej ludności. Tak. Na całym świecie! Z tego w Izraelu ponad 7 mln, w USA ponad 6 mln, a reszta – czyli ok. 4 mln. to ludzie „rozsiani po świecie”. Gdzie jest tzw. problem żydowski? Przecież przez lata, przez tysiące lat ta narodowość została przetrzebiona. Wymordowana. Oczywiście, nie tylko ta. Także wiele innych. Jednak, Żydów zawsze na świecie nie było wielu, może przed exodusem jeszcze byli liczną społecznością. Potem już nigdy w historii. Przetrwali.

Ten, kto zna historię, wie że ich ojczyzną jest terytorium nazwane przez Rzymian dwa tysiące lat temu po całkowitej deportacji Żydów – Palestyną. To ich kawałek miejsca na Ziemi. To jest ich dom.

Tak wtedy rozumieliśmy projekt Most, podobnie jak i większość Polaków – istotę i konieczność wsparcia ludzi którzy po prostu chcieli pojechać do siebie do domu. Nikogo nie prosili o gościnę. Chcieli do siebie do domu, ich domu od wielu tysięcy lat. Największym wówczas skupiskiem Żydów poza Izraelem był ZSRR. Jednak, wciąż napięte relacje między państwami nie pozwalały na otwarte proste zezwolenie Żydom na ich wyjazd do Izraela.

Dzięki cichemu, międzynarodowemu porozumieniu, także ze służbami ZSRR i ogromnemu udziałowi Polski, która była tym najważniejszym tranzytowym krajem – ta operacja się powiodła. Żydów na świecie jest raptem ok. 16 mln. Na całym świecie. To bardzo mała nacja.

Operacja Most była operacją tajną i wymagała przygotowań w zakresie. Działań, które do reszty pochłonęły każde serce. Możliwość współdziałania na rzecz powrotu ponad 1,5  mln.  ludzi do ich rodzinnego domu, było dużym wyróżnieniem. A fakt pojednania – nawet na chwilę w tym celu – ważnych organów, ważnych na arenie politycznej państw i ich służb, był sam w sobie wydarzeniem niezwykłym i jedynym w historii świata. Wszystko było całkowicie poufne i tajne. Niektórych szczegółów do dzisiaj nie wolno ujawnić nikomu.

Czy pan i Bogusław Bagsik należeliście do Mossadu lub innej izraelskiej służby specjalnej?

Nie. Ani ja, ani Bagsik. Gdy braliśmy udział w operacji MOST, znaliśmy mnóstwo ważnych osób, no i mieliśmy już ogromny wolny kapitał i przekonanie, że należy to zrobić. Dla realizacji takiej operacji było niezbędne stworzenie specjalnej jednostki wojskowej dla zabezpieczenia operacji. Powstała idea utworzenia GROMU. To piękna chwalebna wizytówka Polski. Mieliśmy szczęście współdziałać przy jej tworzeniu. Polska spisała się na medal. Na wiele medali. Żadne prowokacje i zamachy się wówczas nie powiodły. Rozpoczął się eksodus w wyniku którego 1/4 ludności Izraela wróciła do ich kraju.

Co stało się z majątkiem ART-B, gdy opuściliście kraj?

Nie opuściliśmy kraju. Nie wróciliśmy po wakacjach, ale to nie jest to samo. Wobec brutalnych i siłowych działań służb bezpieczeństwa oraz niewiarygodnej, rozpętanej wówczas w mediach nagonki, byliśmy wystraszeni jak chyba nigdy w życiu. Przecież żyliśmy wtedy na przełomie systemów i nikt nie był pewien, jakie funkcjonowały służby, jakie dominowały interesy i czy już można nie udowadniać, że nie jest się wielbłądem

W sierpniu 1991 r. niecały tydzień od naszego wyjazdu na wakacje, po uzyskaniu powszechnie dostępnej w mediach zdumiewającej informacji o jakoby naszej ucieczce za granice, ponoć z powodu jakiegoś długu wobec jakiegoś „sektora bankowego” (nie ma takiego podmiotu, a więc i długu nie może być!), na jakieś ponoć duże kwoty –  natychmiast skontaktowaliśmy się z naszym jedynym wierzycielem – bankiem BHK w Katowicach. Podpisaliśmy z przedstawicielami tego banku umowę, przewłaszczając część aktywów ART-B na zabezpieczenie ewentualnych wierzytelności wobec Banku BHK w Katowicach. W tym czasie Art-B posiadało kilkaset firm w 50 krajach. Obrót holdingu Art-B to 22 miliarda dolarów za rok 1990-1991, kontrakty wartość miliardów dolarów – podpisane z zagranicznymi kontrahentami z 130 firm. Art-B posiadała depozyty w wysokości kilkuset milionów w polskich bankach. Udziały Art-B w firmach warte według dzisiejszej wartości rynkowej wynosiły ponad 2,5 miliarda dolarów.

Decyzją ówczesnego politycznego establishmentu, w styczniu 1992 nowo mianowany prezes NBP w pierwszych dniach urzędowania podjął decyzję o wprowadzeniu nadzoru komisarycznego do banku BHK oraz ubezwłasnowolnieniu właścicieli tego banku. Oficjalnym powodem było rzekome zagrożenie niewypłacalności banku BHK z powodu przejęcia aktywów Art-B.

W rzeczywistości w tym czasie suma bilansowa banku BHK wynosiła ponad 1 miliard USD. Bank posiadał udziały w kilkudziesięciu firmach, między innymi w takich jak GTL-port lotniczy Katowice Pyrzowice, Fundacja Lubiąż (Pałac w Lubiążu), Towarzystwo Ubezpieczeniowe Fenix, Progress Bank, Browary Żywiec, Okocim, firmy Elektrim, Wólczankę. Był właścicielem kilkudziesięciu gazet. Przejęty majątek Art-B przez BHK to ponad miliard dolarów, natomiast zobowiązania Art-B wobec BHK to było tylko 400 milionów złotych. Prezes NBP zarządził natychmiastową likwidację banku BHK, bank BHK rozpoczął likwidację Art-B. Wyznaczono likwidatora banku BHK oraz likwidatora Art-B. Likwidacja Art-B trwa już 23 lata. W jej wyniku uzyskano ponad 1 miliarda złotych, które zostały przekazane poprzez BHK do NBP. 

Którzy politycy wam źle życzyli? A którzy byli życzliwi?

Naprawdę nie braliśmy udziału w polityce. ART-B nigdy nie startowało w żadnym państwowym przetargu. Nie korzystało z żadnych państwowych subwencji. ART-B niczego od nikogo nigdy nie potrzebowało.

Życzliwy był chyba Mieczysław Rakowski, bo jemu podobał się proeksportowy charakter działań ART-B i idący za tym sukces. Rakowski zawsze był dla komuny „enfant terrible”. Pewnie jeszcze ktoś.

Jan Krzysztof Bielecki nie tylko bardzo źle życzył, ale jak sam stwierdził o sobie i swojej ekipie: “Art-B nie rozwinął się dlatego, że myśmy rządzili. To my go najpierw operacyjnie, a potem wszelkimi innym środkami prawnymi zlikwidowaliśmy.”

Lech Wałęsa konsekwentnie uprawiał medialną populistyczną demagogię “puszczania nas w skarpetkach”.

Ma dziś Pan przyjaciół wśród naszych polityków?

Mam przyjaciół wszędzie na świecie. Również i w Polsce. Niektórzy z nich są lub byli politykami. Niektórzy z nich na pewno jeszcze będą.

Ile jest pan dzisiaj warty? Jest Pan rentierem czy biznesmenem, który musi pracować?

Moim zdaniem, najlepszym określeniem wartości człowieka zasłynął papież Jan Paweł II, który powiedział: „człowiek jest wart tyle, ile może dać drugiemu człowiekowi”. Będę się starał osiągnąć jak najwyższą wartość.

Czy wie pan komu byliście tak “niewygodni ” a kto był na tyle silny by kazać zniszczyć młodych, inteligentnych ludzi oraz znakomicie rozwijającą się firmę?

Wiem. Na pewno nie o wszystkich. Jednak, jak wspomniałem – trwa śledztwo w tej sprawie, a ilość osób które będą przesłuchane, to kilkadziesiąt osób. Można przypuszczać, że one przyczynią się do wyjaśnienia tej sprawy i odpowiedzi na to  pytanie.

Czy chce Pan ukarać winnych zniszczenia waszej firmy?

Ja nie mam kompetencji ani do osądzania ani do karania. To należy do właściwości powołanych w tym celu organów Państwa.

Jaki jest obecnie status sprawy Art-B? Czy ma Pan roszczenia do państwa polskiego?

Spółka Art-B jest w stanie „likwidacji” od ok. 25 lat. Likwidator ART-B w sądzie oświadczył, że nawet dzisiaj nie wie jakim majątkiem dysponuje spółka. Farsa? Byłaby farsą, gdyby nie to, że farsa jest bliżej „komedii pomyłek”, a tu i trudno mówić o pomyłkach, a i do komedii daleko.

Co trzeba zrobić, aby zostać dziś milionerem?

W tym aspekcie warto się raczej trzymać sprawdzonej klasyki. Metod pierwotnej i wtórnej kumulacji kapitału jest coraz więcej. Należy znaleźć się we właściwym miejscu i czasie. Znać odpowiednich ludzi odpowiedniego kalibru. Trzeba mieć coś do powiedzenia na wybrany temat, więc zachodzi potrzeba nauki i zgłębiania wiedzy. Polecam patentowanie, czyli wynalazki – gdzie nawet bez środków można łatwo i bardzo szybko zarobić miliony. Godną uwagi może być giełda. Również restrukturyzacje majątkowe dają niebotyczne możliwości kumulacji kapitału. Jest też najprostsza opcja: zostać likwidatorem firmy Art-B.


12768170_10153579940454069_3887160486743423412_o

Categories: Articles

Tagged as:

Leave a Reply